Przesłanie Senseia, które ukazało się po śmierci Sensei’a (5 lipca 2015 r.).

– To nagranie jest przeznaczone dla potomności, abyśmy za jakichś czas mogli spojrzeć w przeszłość i porównać z tym co jest teraz. Sensei, jaka jest Twoja najistotniejsza i najważniejsza wiadomość, nie tylko dla Twoich dawnych czy obecnych uczniów, ale także dla tych którzy dopiero się nimi staną? Co jest najważniejsze, co byś chciał byśmy my i przyszli studenci nieśli jako przekaz Twoich nauk i Twojego Aikido?

– Myślałem o tym sporo od jakieś czasu. O tym czym jest przejście na emeryturę. Przeżuwam ten temat, przegryzam i znowu przeżuwam, starając całkowicie przetrawić, ale dalej nie mam pojęcia co to znaczy (śmiech). Czuję się zagubiony w kwestii przejścia na emeryturę. Wydaje mi się, że z czasem stanie się to dość naturalnym procesem, więc póki co się tym nie przejmuję. Niemniej jestem odrobinę zagubiony.

Chciałbym przekazać przyszłym aikidokom oraz obecnym adeptom, aby utrzymywali swoje shoshin. Shoshin to umysł początkującego. Shoshin to, jakby to ująć, umysł nieustabilizowany/nieusztywniony, umysł zaabsorbowany (zainteresowany), umysł nieobciążony koncepcjami (pojęciami).
Kiedykolwiek wchodzimy bowiem na matę, niekoniecznie na matę, ale mówię o macie, jako iż jest ona miejscem, w którym wyraża się istota naszego treningu, musisz jasno określić swoją własną motywację, prosto z głębi serca. Oczyścić się. Usiąść i poczekać na instrukcje z otwartym umysłem. Musi to być ciągle obecne przez cały okres Twojego życia jako aikidoki. Jakiegokolwiek stopnia nie osiągniesz nie ma to właściwie żadnego znaczenia. Zawsze sięgaj głęboko, w głąb swego serca i sprawdzaj swoje shoshin. To słowo właśnie lubię. Shoshin.

– Sensei, czy mógłbyś powiedzieć nam nieco więcej o tym procesie? Rozmawialiśmy wcześniej o poziomach świadomości i obecności, aby dać ludziom swego rodzaju wyobrażenie o drodze umysłu początkującego. Dokładnie tak jak powiedziałeś mi Sensei, wyjaśniając znaczenie podstawowych filarów. Czy mógłbyś Sensei powiedzieć coś więcej o tym? O uzyskiwaniu bądź odzyskiwaniu shoshin.

– Wszystko musi być postrzegane wychodząc od shoshin. To co się pod tym kryje, to silny fundament shoshin. To rodzaj miłości. Poświęcanie się tego rodzaju dyscyplinie przez całe życie. To swego rodzaju miłość. Może się ona przekształcić w nienawiść, gniew bądź frustrację, dokładnie tak jak to bywa w związku z inną osobą. Występuje tam silne uczucie. Chciałbym abyście właśnie to utrzymywali.

Aikido, w swej istocie jest bardzo kruche. Może zostać zapomniane, zniszczone lub osłabione przez ignorancję i samo pobłażliwość.

Mam wiadomość szczególnie do nauczycieli. My, nauczyciele, musimy powziąć specjalne środki ostrożności i niezbędne instrumenty, aby zachować naszą sztukę. Musimy być w tym bardzo ostrożni. Aikido, samo w sobie, jest sztuką i nie ma środków, aby samo się chronić. Trzeba mu je zapewnić. To właśnie rozumiem poprzez stosunek uczuciowy, przywiązanie. To właśnie rozumiem poprzez swego rodzaju miłość. Opiekowanie się tą kruchą, wrażliwą sztuką, która wymaga ochrony. Tak uważam.
Czy to już wszystko?
Czy to ma sens?

– O tak, oczywiście. Wszystko jasne.

– Pamiętam Sensei jak mówiłeś o swojej miłości do aikido, wspominałeś o księżniczce. To zrobiło duże wrażenie, zwłaszcza na starszych nauczycielach, którzy znają tę opowieść bardzo dobrze, tak jak Mike Flynn. Rozumiał ją doskonale, kiedy o niej rozmawialiśmy. Czy mógłby Sensei opisać ten swój związek? Czy to zbyt osobiste?

– Nie, nie. To całe moje serce, serce oddane aikido. To właśnie czyniło mnie aikidoką przez te wszystkie lata. Kiedy byłem młody i miałem osiemnaście lat zakochałem się w księżniczce. Tak zaczęła się ta miłość. Ona była poza moim zasięgiem. Nie mogłem się do niej dostać, aby wyrazić swoje uczucia. Nie miałem jak się do niej zbliżyć, choćby chwycić ją za rękę. By była moja, ku mojemu zadowoleniu. Nie miałem takiej możliwości. Była za daleko. Za jedwabną kurtyną. Była księżniczką mego pana. Zdecydowałem się więc być … zdeterminowany całym sobą … jest dla mnie nieosiągalna. Moja miłość jednak jest czysta i wieczna. Zdecydowałem więc, że będę dowódcą jej królewskiej straży. Będę jej chronił. To właśnie działo się ze mną pięćdziesiąt lat temu. Żyłem swoim uczuciem i wykonywałem swoją misję jako dowódca królewskiej straży swojej księżniczki.

I pewnego razu, dawno temu podczas letniej szkoły w Wielkiej Brytanii rzeczywiście opowiedziałem tę historię starszym uczniom przy drinku i winie. Zaczęła się ona rozprzestrzeniać bardzo szybko (śmiech). Byłem wówczas bardzo dynamiczny. Będąc dowódcą królewskiej straży musiałem być bardzo posłuszny całej strukturze, systemowi i formie. Jednak taki nie byłem. Byłem złym dowódcą (śmiech). Buntowałem się przeciwko temu wiele razy. Ona nigdy jednak nie opuściła mego serca. Dalej tam jest. To tyle na ten temat.
Właśnie to miałem na myśli mówiąc, iż aikido nie ma żadnych własnych środków, aby się bronić. Jest kruche. Szlachetne. Delikatne. Cenne. Musisz mu zapewnić ochronę. I ja jestem dowódcą tej kompanii.

– Sensei, wyszkoliłeś wielu żołnierzy. Wielu, na całym świecie.

– (śmiech) Tak, tak, wiem. I za największy przywilej w swej karierze aikidoki uważam to, że spotkałem wielu wartościowych ludzi. Oczywiście, ma to coś wspólnego z mocą aikido. Trenowałem judo, trenowałem karate, trenowałem kyudo, trenowałem iaido i tak dalej, ale nigdy nie spotkałem tam tylu wartościowych ludzi co w społeczności aikido. I jestem z tego bardzo dumny. I właśnie ta jakość, sama w sobie, jest ogromną częścią ochrony. Moim zamiarem jest zawsze zapewnianie jakości, dającej naturalną ochronę tej kruchej, wrażliwej i szlachetnej sztuce jaką jest aikido.

Dziękuję.

Tłumaczenie: Bartosz Domke, Andrzej Sobolewski